3 dni to za mało, by nacieszyć duszę i ciało litewskimi widokami – tak uważają wycieczkowicze z VIIA i B, VC i E oraz VID, a ich opiekunowie: Iwona Murawska, Renata Jaroszewicz, Marta Nazarko i Edyta Godlewska jednogłośnie to potwierdzają. O Litwie myślimy na ogół, że to blisko za miedzą, i wydaje się, że jest nam bardzo znana. Wilno, Troki, Druskienniki (szczególnie te ostatnie) to nazwy dla nas nieobce… Ale my, tym razem, postawiliśmy na przydawkę: BURSZTYNOWA.
Litwa pod wieloma względami podobna jest do Polski - na każdym kroku zaskakuje swoim pięknem. 6 czerwca 2018 r. przekonaliśmy się o tym. Będąc na jej terenie obowiązkowo należy odwiedzić Kowno (i tak też uczyniliśmy). I to nie dlatego, że jest to drugie pod względem liczby mieszkańców miasto Litwy, ale przede wszystkim z uwagi na jego piękne położenie, zabytki architektury i historię. Znaleźliśmy tu moc wartych obejrzenia zabytkowych obiektów z różnych okresów, jak choćby pamiętający czasy krzyżackie zamek, gotycką kamienicę z XV w, Starówkę z Ratuszem i liczne budowle sakralne. Spacer słynną Aleją Wolności i pięknymi uliczkami Starego Miasta na pewno jest godny zapamiętania.
Na urodę Litwy składa się m.in. morski pas wybrzeża ze swoją letnią stolicą Połągą. Tu przez chwilę poczuliśmy się jak studenci politechniki, kwaterując się w pokojach akademickich. Podczas wieczornego spaceru cieszyliśmy oczy urodą drewnianych willi,
a pozostałymi zmysłami (szczególnie smaku i węchu) poznawaliśmy zalety słodziutkich potraw litewskich (och te nadziewane dżemikiem pączusie i bąbelkowe goferkiJ. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że najlepsze było dopiero to, co przed nami…
Na urodziwym litewskim wybrzeżu z pięknymi plażami i unikatowymi wydmami znajduje się wyjątkowy półwysep - Mierzeja Kurońska, a na jej końcu Litewskie Muzeum Morza, którego częścią jest Delfinarium. I ono było wisienką na torcie, albo skwareczką na cepelinach;) Rewelacyjne przedstawienie z udziałem delfinów, które wysoko skaczą (i to nie dziwi), ale również malują pędzlami i bezbłędnie wrzucają piłkę do kosza (a to już zadziwia). Spędziliśmy tam wspaniałe chwile, świetnie się bawiąc i wychodząc trochę mokrzy, bo delfiny bez skrępowania chlapały i rozlewały wodę na widownię. Wypoczynek na Mierzei Kurońskiej urozmaiciliśmy wizytą na Wzgórzu Czarownic (niesamowite eksponaty, drogi czytelniku, obejrzysz w galerii)
W nawiązaniu do tytułu, największe skupisko bursztynów, bo aż 29 tys. eksponatów, mogliśmy podziwiać w Muzeum Bursztynu w Połądze, jednym z najsłynniejszych w świecie muzeów. Znajduje się ono w dawnej siedzibie Tyszkiewiczów, pałacu w kształcie podkowy. Można tu oglądać m. in. bogatą kolekcję inkluzji: zatopione w bursztynie ważki, motyle, kwiaty, nawet jaszczurki. Spacer Ogrodem Botanicznym zakończył nasze cudowne chwile spędzone za granicą naszego kraju.
To był prawdziwy przedsmak wakacji;)))
RJotka
« poprzednia | następna » |
---|